Internet i TV pełne są doniesień o kolizjach z udziałem samochodów z kolumn uprzywilejowanych a nawet pojazdów służb ratowniczych – pogotowia ratunkowego i straży pożarnej. Choć wszystkie te samochody wyposażone są w specjalną sygnalizację świetlną i dźwiękową, nie zawsze udaje się zachować pełne bezpieczeństwo na drodze i bywa, że dochodzi do kolizji, niestety zdarzały się też ofiary śmiertelne. Tymczasem, zwłaszcza w przypadku karetek, w czasie przejazdu liczy się każda sekunda – ich kierowcy muszą nie tylko szybko dowieźć chorych do szpitala, ale też przez cały czas bardzo uważnie pilnować, by nie wpaść na jakichś maruderów blokujących przejazd. Wkrótce sytuacja kierowców na drogach może ulec znaczącej zmianie, gdyż Sejm chce wprowadzić tzw. trzeci sygnał, który prowadzący i pasażerowie usłyszą bezpośrednio w kabinach własnych aut. Z głośników systemu audio.
Komunikat o zbliżającym się radiowozie czy karetce kierowcy usłyszą przez samochodowe radio
Cały system ma polegać na tym, że w samochodach uprzywilejowanych – w tym momencie mowa o pojazdach pogotowia ratunkowego, radiowozach policji oraz autach straży pożarnej (być może także kolumn z VIP-ami), miałby zostać zainstalowane specjalne nadajniki emitujące sygnał radiowy. Byłby on odbierany przez wszystkie auta wyposażone w radioodbiorniki a znajdujące się w promieniu do 200-300 metrów od przejeżdżającego pojazdu służb lub SOP-u. Wstępne założenia są takie, iż byłby to prosty, słowny przekaz w stylu „Uwaga! Pojazd na sygnale. Proszę ułatwić przejazd".
Technicznie odbywałoby się to za pomocą systemu RDS TA (Traffic Announcement), który jest dostępny w znacznej części współczesnych samochodów i wykorzystywany już teraz do nadawania komunikatów drogowych w wielu krajach (w tym w Polsce). Podobny system „ostrzegawczy” dla aut uprzywilejowanych był testowany w Szwecji już w 2017 roku (w karetkach), od lat zbliżone metody informowania kierowców funkcjonują też na przykład w krajach Zatoki Perskiej. Polska nie byłaby zatem pierwszym krajem z takim rozwiązaniem.
Podstawową zaletą takiego systemu ostrzegawczego byłaby możliwość skutecznego nadania komunikatu nawet w sytuacji gdy radio jest wyłączone. Kierowcy usłyszą komunikat także wtedy, gdy będą słuchać dowolnej rozgłośni radiowej (audycja zostanie przerwana), w trakcie odsłuchiwania nagrań z płyt lub klucza USB a nawet w momencie, gdy do pulpitu podpięty będzie smartfon. System RDS TA ma też jednak i wady – w części modeli można go wyłączyć, jeśli tak się stanie, kierowca niestety nie usłyszy żadnego komunikatu.
Przepisy wprowadzające nowy sygnał czekają na decyzję Sejmu
W tym momencie projekt ustawy wprowadzającej nowe ostrzeżenia dla kierowców jest już gotowy i czeka na pierwsze czytanie w Sejmie. Cały proces legislacyjny mógłby się zakończyć w ciągu kilku miesięcy, co oznacza iż są spore szanse na wejście tych regulacji w życie jeszcze w tym roku. Zdaniem wielu ekspertów podobne rozwiązanie może się przyczynić do wzrostu bezpieczeństwa na drogach, a przy okazji wyraźnie skrócić czas dojazdu służb na miejsce wypadku lub pożaru. Z drugiej strony może też ograniczyć ilość stłuczek z udziałem pojazdów uprzywilejowanych, co dziś wydaje się być realnym problemem. Póki co aut kolumn rządowych w projekcie nie ujęto, być może stanie się tak jeszcze w czasie prac parlamentu nad projektem. Z drugiej strony są też głosy, według których podobny system może też kierowców rozpraszać, pojawiły się też informacje, że komunikaty systemu mogą być słyszalne w radiach wyposażonych w RDS także wbudynkach przy ulicy. Czy faktycznie tak będzie, okaże się gdy już wszystko zacznie działać.
Źródło: Rzeczpospolita
KOMENTARZE (0) SKOMENTUJ ZOBACZ WSZYSTKIE