Odpowiedź na to pytanie musi być oczywiście twierdząca. Zaawansowana technika głęboko zmieniła nasze otoczenie, ale przede wszystkim nas samych. Nie tylko w sensie materialnym, bowiem to, że mamy dziś do dyspozycji całe bogactwo dorobku cywilizacji technicznej jest tylko jednym z elementów zmiany. Przeobrażeniu uległy nasze tradycje, wierzenia, zmienił się sposób funkcjonowania i postrzegania rzeczywistości. Ewolucji uległy wszelkie relacje: te z bliskimi i znajomymi, jak i te z nieznajomymi. Zupełnie inaczej niż kiedyś wygląda to, jak pożytkujemy nasz codzienny czas.
Chwila refleksji
Dla uzmysłowienia sobie skali zmian wystarczy zastanowić się, jak świat działał jeszcze 25 - 30 lat temu, czyli w skali historycznej zupełnie niedawno.
Jak wtedy wyglądała codzienna praca, a jak odbywa się to obecnie? Kiedyś, kiedy nie było jeszcze powszechnego dostępu do internetu, wszelkiego rodzaju prace wymagające zaangażowania intelektualnego były niezwykle czasochłonne. Nie można było ot tak wejść do sieci i znaleźć brakujące dane. Trzeba je było najpierw samodzielnie odszukać - w archiwach lub bibliotekach.
Szukając choćby tematu czy inspiracji do artykułu, w najlepszym razie można było skorzystać z przeniesionych na kliszę tekstów ze starych, archiwalnych gazet, ale i to wymagało godzin analizy. Zazwyczaj jednak trzeba było fizycznie przeglądać tony starych czasopism, materiałów i akt. Sam dojazd z miejsca pracy do biblioteki zajmował wiele tak cennego dziś czasu.
Obecnie, dzięki rozwojowi techniki to, czego nam potrzeba, możemy w ciągu sekund znaleźć w internecie, bez wychodzenia z domu czy biura. Jest bardzo prawdopodobne, że jeśli dziś ktoś przeniósłby nas w czasie o 30 lat w przeszłość, nie bylibyśmy w stanie się zaaklimatyzować i znieść szokującej - z dzisiejszego punktu widzenia - powolności tamtego świata. Sam się często zastanawiam, jak bez sieci radziły sobie ówczesne firmy, jak zdobywały kontakty, klientów, zlecenia...
Wyobrażasz sobie, że przed wyjściem na biznesowe spotkanie, prezentację, którą dziś składasz w godzinę w odpowiednim programie na komputerze, musisz fizycznie przygotować sam, na papierze, używając farb, kaligrafii, potem zrobić z tego odbitki, wydruki itp? Przecież to by trwało wiele dni. Tymczasem kiedyś tak to się odbywało.
Postęp technologiczny w oczach ludzi
Kilka lat temu gigant technologiczny Microsoft przeprowadził zakrojone na szeroką skalę badania mające odpowiedzieć na pytanie, co współcześni ludzie sądzą na temat techniki. Ponad 10 tysięcy użytkowników internetu z 10 krajów odpowiadało na pytania o to, w jakim stopniu technika wpływa na ich życie, oraz czy uważają to za wpływ pozytywny czy negatywny.
Wyniki nie okazały się chyba dość zaskakujące. Bez względu na to, czy badani pochodzili z bogatych krajów Zachodu czy też z dopiero rozwijających się państw Wschodu, prawie wszyscy dostrzegli wpływ technologii na własne życie i otoczenie. Zdaniem badanych technologia wymiernie zmieniła ich losy w wielu dziedzinach – od biznesu, edukacji i transportu, po zwyczajne relacje społeczne a nawet sztukę i kulturę.
Co najważniejsze, ludzie uczestniczący w badaniu dostrzegli zarówno pozytywy jak i negatywy takiego stanu rzeczy. Wśród zalet technicyzacji wymieniano najczęściej pojawienie się nowych szans rozwojowych, rozszerzenie edukacji i wiedzy, poprawę transportu, a także większą dostępność dóbr kultury.
Wśród negatywów najczęściej wymieniano zawężenie zakresu prywatności, negatywny wpływ techniki na relacje wewnątrz grup (rodzinnych i koleżeńskich) oraz zmniejszenie się poczucia osobistego bezpieczeństwa. I tak, o ile aż 69% badanych uznało, że cuda nowoczesnej techniki mają wielki i pozytywny wpływ na jakość edukacji, tak aż 47% respondentów zauważyło, że niszczą one prywatność i poczucie bezpieczeństwa.
Negatywny wpływ technologii na życie człowieka
Maszyny, komputery, tempo życia wywierają wielkie piętno na naszym codziennym funkcjonowaniu. Nie wszystkie te oddziaływanie mają jednak pozytywne skutki. Część z nich niesie bowiem realne zagrożenia:
1. Negatywne oddziaływanie szumu informacyjnego
Internet, szybkie media, błyskawiczny dostęp do wiedzy to narzędzia, które, jeśli są odpowiednio wykorzystywane, dają nam nieznane wcześniej możliwości. Niestety, natłok informacji zbędnych ma działanie wręcz odwrotne. Gdy dociera do nas zbyt dużo bodźców, z czasem stajemy się na nie odporni, ale za cenę rozdrażnienia i niepokoju. Nasz umysł jest nie tylko przeciążony ale i zmęczony. Stajemy się drażliwi, niecierpliwi i… w gruncie rzeczy coraz mniej ciekawi świata, czyli apatyczni.
Efekty mogą być opłakane. Są eksperci, którzy twierdzą, że choć edukacja jest dziś o wiele bardziej dostępna niż kilka dekad temu, to tak naprawdę ogólny poziom wiedzy ludzi znacznie się obniżył. Mając wszystko podane na tacy, nie jesteśmy skłonni samodzielnie szukać informacji, chyba, że wydaje się nam to potrzebne do czegoś konkretnego.
2. Uzależniamy się od internetu, smartfonów i komputerów
Większość z nas oczywiście nie przyzna się przed sobą, że nie może żyć bez smartfona. To jednak fakt. Wystarczy prosty eksperyment. Policz, ile razy dziennie zerkasz na ekran swojego urządzenia. Będziesz zdziwiony. U wielu osób chęć bycia "on line" jest tak silna, że nie przegapią żadnej okazji, by sprawdzić co się dzieje w sieci, na portalach społecznościowych czy w ulubionych witrynach informacyjnych. Czy to publiczny koncert, czy pobyt w WC, każde miejsce jest dobre. Niestety trzeba sobie jasno powiedzieć: to nie jest OK.
3. Wyobcowanie
Im bardziej wszechobecne wokół nas, naszpikowane elektroniką urządzenia "pomagają" nam w codziennym życiu, tym mniej czasu mamy na rozwijanie realnych znajomości i prawdziwych, głębokich relacji. Sprawa jest tu niezwykle prosta - im więcej czasu poświęcamy nowinkom technicznym, tym mniej go mamy na interakcje z żywymi ludźmi.
Ten stan pogłębiają coraz popularniejsze serwisy społecznościowe i komunikatory, które realny, osobisty kontakt redukują do absolutnego minimum. W konsekwencji upowszechniają się zjawiska kiedyś prawie nieznane - skrajna samotność, alienacja, nieumiejętność nawiązywania kontaktów, zanik empatii i zdolności rozumienia innych ludzi.
4. Depresje
Postęp technologiczny, który w zamierzeniu miał nam ułatwić życie i zaoszczędzić czas sprawił, że tak naprawdę tego czasu mamy - zwłaszcza dla siebie - coraz mniej. Z jednej strony rzeczywiście tempo wykonywania poszczególnych czynności - choćby zawodowych - wymiernie się skróciło, to z drugiej strony, powstałe na skutek tego czasowe oszczędności wcale nie wróciły do nas. Po prostu życie zaczęło się toczyć znacznie szybciej, a nasza praca zawodowa stała się jeszcze bardziej wymagająca.
Niestety, to ma jeden bardzo silny efekt uboczny: wielu z nas tego szaleńczego tempa po prostu nie potrafi wytrzymać. Tak rodzą się liczne nerwice, kłopoty z przystosowaniem, stres i w konsekwencji depresje oraz poważne stany lękowe. Zamiast korzystać z dobrodziejstw techniki, zaczynamy przez nie cierpieć.
Czy mamy się zatem czym martwić?
Moim zdaniem trochę jednak tak. Przede wszystkim wprowadzanie rozwiązań opartych o wysoką, coraz częściej autonomiczną technologię, prócz zagrożeń wynikających z odarcia nas z prywatności, kłopotów psychologicznych i adaptacyjnych, będzie oznaczało, że coraz mniej będzie od nas - jako ludzi - zależało. Decydować będą komputery.
Stracimy też wiele umiejętności, które posiadamy teraz, bowiem z czasem, przynajmniej w teorii, przestaną nam być potrzebne.
A propos tego, przypomniał mi się odcinek pewnego serialu science-fiction, w którym załoga ludzkiego statku kosmicznego natrafia na planetę, na której żyje potężna i niemal wszechmocna - na pierwszy rzut oka - cywilizacja. Niestety, ma ona dziwną przypadłość: nie jest w stanie rozwiązać pewnego - błahego zupełnie - problemu. Wkrótce wychodzi na jaw, że cała siła owej kultury pochodzi od jednego superkomputera, którzy przez tysiące lat zapewniał mieszkańcom planety wszystko, czego potrzebowali, a teraz uległ awarii. Komputer ten spełniał każdą zachciankę mieszkańców tak skutecznie, że przestali oni potrafić sami dbać o własne sprawy, więc w sytuacji, gdy przestał działać, stanęli na krawędzi zagłady.
Czy nam ta smutna wizja scenarzystów też zagraża? W tym momencie oczywiście nie, ale warto pamiętać, że wszystko na tym świecie ma swoje dobre i złe strony.
Technika jednak pomaga
Oczywiście, kompletnym zniekształceniem rzeczywistości byłoby twierdzenie, że rozwój wysokich technologii ma dla naszego życia skutki wyłącznie negatywne. Tak nie jest. Postęp w medycynie, robotyce, elektronice, ale i innych naukach sprawił, że w wielu dziedzinach życia świat stał się znacznie lepszym miejscem do życia niż kiedyś.
Internet i komputery sprawiają, że edukacja i wiedza docierają tam, gdzie jeszcze kilkanaście lat temu nikt sobie tego nie wyobrażał. Świat się zmniejszył, doświadczenia, z których czerpała jedynie niewielka grupa ludzkości, stały się dostępne dla wszystkich ludzi. Korzystamy z dobrodziejstw urządzeń i rozwiązań, o których nie tylko nasi dziadkowie, ale nawet rodzice nie śnili.
Warto jednak pamiętać, że przesadne uzależnienie od technologii niesie wiele zagrożeń. Prócz tych filozoficznych i egzystencjalnych, także te trywialne. Prosty przykład: w XIX wieku do Ziemi dotarła bardzo silna burza słoneczna (najsilniejsza w rejestrowanej historii), która, jeśli by wystąpiła dziś, na wiele tygodni unieruchomiłaby wszystkie urządzenia elektryczne na świecie. Wtedy, gdy to się stało, zwykli ludzie nawet tego nie zauważyli, gdyż skomplikowane urządzenia elektroniczne czy prąd elektryczny w domach były dopiero pieśnią odległej przyszłości. A czy dziś bylibyśmy w stanie funkcjonować normalnie w sytuacji braku prądu przez kilka tygodni a nawet miesięcy? No właśnie... A przecież nie jesteśmy dziś całkowicie wolni od takich zagrożeń.
To, czy świat pójdzie we właściwym kierunku i rozsądnie będzie łączyć rozwój cywilizacyjny z rozwojem społecznym, zależy tylko od nas. Warto z tej możliwości wpływu na rzeczywistość korzystać.
Tomasz Sławiński
KOMENTARZE (2) SKOMENTUJ ZOBACZ WSZYSTKIE
Marta Drozd