Zobacz także:
Jak uratować zalany telefon? Doradzamy5 nietypowych aplikacji Google, które przydadzą się na każdym smartfonieW HotGear pisaliśmy już kiedyś o tym, jak uratować zalanego smartfona, teraz kolej na krótki poradnik tego, jak sobie radzić w analogicznej sytuacji, ale z notebookiem. Jeśli już dojdzie do zalania laptopa, konieczna jest nasza szybka reakcja. Pierwsze chwile, zanim płyn dotrze do elektronicznych podzespołów, są bowiem zawsze najważniejsze.
Naszym głównym celem w tym szybkim działaniu jest bowiem zapobieżenie zwarciu, które może nastąpić w momencie, gdy woda dotrze do przewodzących prąd elementów.
Czego bezwzględnie nie należy robić, gdy laptop zostanie zalany?
- Przede wszystkim należy przemóc utarte schematy myślenia i darować sobie sprawdzanie, czy urządzenie działa. Wręcz przeciwnie – jeśli było włączone, należy je jak najszybciej wyłączyć, a jeśli wyłączone, pod żadnym pozorem nie uruchamiać przed całkowitym osuszeniem. Minimalny czas suszenia laptopa przed włączeniem zasilania to 48 godzin.
- Nie wolno potrząsać laptopem – to także bardzo częsty, a krytycznie niebezpieczny błąd. Użytkownikowi wydaje się, że w ten sposób „wytrzęsie” płyn, który już się wlał do środka, niestety zwykle odnosi to odwrotny skutek, a woda przenika do miejsc, w których pierwotnie jej nie było. Potrząsanie energiczne może zresztą spowodować, że woda trafi nawet tam, gdzie w normalnych warunkach jej dostęp byłby utrudniony, a to dodatkowo pogarsza szanse na wysuszenie.
- Nie należy suszyć laptopa żadnymi strumieniami powietrza, a tym bardziej gorącego. Częstym mitem jest przekonanie, że jak spróbujemy wysuszyć laptopa suszarką, to zwiększymy szansę na jego uratowanie, bo przecież „woda odparuje”. To błąd. Strumień powietrza po prostu przepchnie wodę dalej, być może już nieodwracalnie uszkadzając nasz sprzęt. Parowanie wody nie jest tu zresztą jedynym problemem – zbyt gorące powietrze może doprowadzić do odkształcenia się wewnętrznych elementów pod wpływem wysokiej temperatury, w ten sposób, zamiast pomóc urządzeniu, dodatkowo je uszkadzamy.
- Równie złym pomysłem jest „odkurzanie wody”. Część płynu mogła już spłynąć do miejsc, gdzie nie wyrządzi większych szkód, tymczasem my „przesycając”, wtłoczymy ją tam, gdzie będzie groźna. Dodatkowo możemy – zwłaszcza jeśli odkurzacz ma dużą moc – poluzować lub nawet urwać drobne, wewnętrzne elementy elektroniki. Z pewnością nie przysłuży się to przyświecającemu nam celowi ratowania notebooka przed zniszczeniem.
- Nie wycieramy samej klawiatury, akurat ona w takim momencie jest stosunkowo najmniej zagrożona na zniszczenie, szkoda więc czasu na taką czynność.
- Nie warto bawić się w eksperymenty, które znajdziemy w sieci, chociażby bardzo popularne, także przy zalanych smartfonach wkładanie urządzenia do suchego ryżu, który teoretycznie ma właściwości pochłaniające wodę. O ile w smartfonach to nie wyrządzi wielkiej szkody, najwyżej da złudne wrażenie, iż udało się osiągnąć cel suszenia, tak w przypadku laptopa, ryż może przeniknąć do środka obudowy np. przez kratki wentylacyjne i je zapchać, co po uruchomieniu może doprowadzić do dodatkowych kłopotów.
Co zrobić, by uratować zalanego notebooka?
- Czynnością pierwszą i najbardziej podstawową jest wspomniane wcześniej odłączenie zasilania. W żadnym wypadku nie zamykamy sprzętu w taki sposób, że pozwalamy systemowi Windows na „normalne” wyłączenie urządzenia z polecenia w menu Start. Stosujemy tzw. wyłączenie twarde, czyli po prostu odłączamy kabel zasilania i przez kilka sekund przytrzymujemy przycisk włącznika. Wówczas laptop wyłączy się szybciej.
- Następnym krokiem powinno być wyjęcie baterii. Robimy to jednak tylko wtedy, jeśli wiemy jak, w przeciwnym wypadku nie należy się siłować z laptopem, bo zamiast ratunku tylko rozprowadzimy płyn wewnątrz obudowy. Wyjmujemy też z gniazd wszystkie kable, pendrive’y i podłączone urządzenia zewnętrzne. Wszystkie złącza powinny – na czas suszenia zostać puste.
- Kolejna czynność, jaką należy wykonać, to odwrócenie laptopa klawiaturą w dół. Warunkiem uratowania sprzętu jest — jak wcześniej wspomniałem — niedopuszczenie do powstania zwarcia. A to następuje, gdy woda (lub inny płyn, jaki wylejemy na urządzenie) dotrze do płyty głównej, na której znajdują się odkryte obwody drukowane przewodzące prąd. By czynność ta była skuteczniejsza, na stoliku warto położyć chłonny ręcznik, który pochłonie wilgoć z wnętrza obudowy zalanego urządzenia. Największe szanse na uratowanie sprzętu mamy wtedy, gdy cześć z ekranem da się odchylić do pozycji całkowicie poziomej. Jeśli nasz laptop tego nie umożliwia, część klawiaturową należy położyć na płasko na ręczniku, ekran może „zwisać” za krawędzią stołu/biurka.
- Następnie najważniejszą rzeczą jest cierpliwość. Laptop należy w pozycji klawiaturą w dół, gdzie woda będzie ściekać na ułożony pod nim ręcznik, ułożyć na minimum 48 godzin. Suszenie powinno się odbywać w ciepłym i suchym pomieszczeniu, ale nie trzeba używać żadnych podgrzewaczy (nie kładziemy laptopa na kaloryferze ani na żadnym innym grzejniku), po prostu pozwalamy wodzie wyparować w sposób naturalny.
- W kolejnym kroku należy (przed samodzielnym włączeniem) oddać laptopa do serwisu. Nawet jeśli uda nam się bezpiecznie wysuszyć wnętrze urządzenia i nie dojdzie do żadnego przepięcia, jest ryzyko pojawienia się korozji, która powinna zostać usunięta profesjonalnymi metodami. Wizyta w serwisie jest konieczna zwłaszcza wtedy, gdy sprzęt zalany został płynem innym niż czysta woda – szkodliwe są zwłaszcza słodkie napoje, kawa czy chociażby piwo. Wówczas konieczna może też być dodatkowa konserwacja i czyszczenie wnętrza obudowy.
Tomasz Sławiński
KOMENTARZE (0) SKOMENTUJ ZOBACZ WSZYSTKIE