Wydawałoby się, że nie ma nic prostszego niż ładowanie laptopa. Ot – kończy się energia, to go podłączamy do gniazdka i ładujemy, później rozładowujemy do zera (do momentu, w którym komputer zaczyna nam "grozić", iż wyłączy się z powodu niskiego poziomu naładowania baterii) i tak w kółko. Nic bardziej błędnego. Baterii współczesnych laptopów nie trzeba, wręcz nie należy formatować po zakupie, nie jest też wskazane rozładowywanie akumulatora do zera. Współczesne ogniwa litowo-jonowe lub polimerowe nie mają już znanego ze starszego sprzętu efektu pamięci, za to niezbyt korzystne jest dla nich właśnie całkowite rozładowywanie.
Nie ładujemy baterii do 100%
Współczesne akumulatory laptopów mają niemal identyczne właściwości i technologie co baterie smartfonów i z punktu widzenia ich żywotności, najlepsze jest utrzymywanie stałego naładowania na poziomie ok. 50%. Nie czekamy zatem, aż poziom energii spada do poziomu 15, a zwłaszcza 5%, tylko już przy 30% podładowujemy do 70-80%.
Każda współczesna bateria ma określoną ilość pełnych cykli ładowania, po których wykorzystaniu jej wydajność mocno spadnie. Taki pełny cykl liczy się w momencie naładowania od 0 do 100%, jeśli więc nie będziemy doładowywać w mniejszych zakresach, do właśnie wspomnianych 80%, taka bateria zwyczajnie wolniej się zużyje.
Nie trzymamy laptopa stale podłączonego kablem zasilania
Jednym z najpoważniejszych błędów w użytkowaniu laptopa jest podpinanie go kablem do gniazdka „na stałe” w momencie, gdy przebywamy w domu lub w biurze. Wydaje się nam wówczas, że skoro nie rozładowujemy baterii, to chronimy ją przed zużyciem. Nic bardziej błędnego. Większość laptopów działa w ten sposób, że po podpięciu zasilania prąd nie jest kierowany „bezpośrednio” do układów urządzenia, ale właśnie do baterii, która wówczas rozładowuje się w szczególnie groźnych mini cyklach między 95% a 100%. Urządzenie jest podładowywane do 100% za każdym razem, gdy poziom energii z baterii spadnie do 95%.
Na szczęście są laptopy, które pozwalają na zmianę ustawień tego parametru i zablokowaniu maksymalnego poziomu naładowania do np. 80% - jeśli nasz sprzęt na to pozwala, należy z tej funkcji korzystać (chyba że w jakiejś sytuacji szczególnie zależy nam na długiej pracy urządzenia bez dostępu do gniazdka, wtedy ładujemy go do 100% i odcinamy od zasilania zewnętrznego).
Niektóre laptopy pozwalają też na wyjęcie baterii – wówczas można podłączyć kabel zasilający, a prąd zostanie przekierowany od razu do podzespołów. Trzeba się jednak wówczas liczyć z tym, że w momencie awarii zasilania - tak jak na zwykłym PC możemy utracić postępy pracy.
Typowa wyjmowalna bateria laptopa
Baterii szkodzi jej przegrzewanie
Bardzo niekorzystny wpływ na żywotność baterii w laptopie ma jej przegrzewanie. Problem jest poważny, ponieważ część notebooków jest „ciepła” z natury. Są cienkie, ich układy chłodzenia niewystarczająco wydajne. W tej sytuacji musimy sami zadbać o zapewnienie urządzeniu odpowiedniej temperatury pracy. Warto wyposażyć się w podkładkę chłodzącą wyposażoną w wentylatory wymuszające obieg powietrza. Należy też regularnie czyścić – choćby z użyciem sprężonego powietrza – przewody wentylacyjne urządzenia (wdmuchując jego mocny strumień do kratek wentylacyjnych). Warto też zadbać o to, aby wloty i wyloty powietrza nigdy nie były, nawet przypadkowo zakryte.
Odpowiednie przechowywanie baterii
Jeśli z jakichś powodów musimy wyjąć baterię z laptopa, zwłaszcza na dłuższy czas, trzeba koniecznie pamiętać, iż nie może ona być wtedy zupełnie rozładowana. Przed wyjęciem należy ją doładować do 70-80%. Wynika to z tego, iż także w trybie bezczynności naładowanie akumulatora spada. Jeśli w tym czasie poziom naładowania spadnie do zera, to drastycznie skróci to jego ogólną żywotność. Wyjętą baterię trzymamy w odpowiednich warunkach – najlepiej w suchym miejscu o temperaturze pokojowej. Gdzieś w zamkniętej szafce lub szufladzie, gdzie nie będą jej dotykać, chociażby rozgrzewające promienie słoneczne.
Warto zmienić sposób użytkowania laptopa
Oszczędzanie baterii a w konsekwencji wydłużenie jej żywotności to nie tylko odpowiednia konserwacja. To także proste praktyki trakcie używania laptopa:
- Ograniczenie zużycia energii poprzez wyłączenie zbędnych, niewykorzystywanych funkcji. Najwięcej energii zużywa moduł Bluetooth – jeśli nie korzystamy z niego, np. poprzez użycie słuchawek czy bezprzewodowej myszy, warto go zwyczajnie wyłączyć w ustawieniach systemowych.
- Warto też wyłączyć funkcję podświetlania klawiszy, gdy pracujemy w dzień, nie jest ona aż tak bardzo potrzebna, a z pewnością korzystnie wpłynie to na czas pracy baterii.
- Zmniejszenie jasności ekranu – nie zawsze potrzebujemy, by ekran pracował na maksymalnym podświetleniu. Warto się ustawić przodem do źródła światła a wystarczą wówczas niższe ustawienia. Dzięki temu znacznie wydłużymy czas pracy laptopa na jednym cyklu ładowania.
- Warto też pozbyć się z notebooka zbędnych programów – zwłaszcza tych, które uruchamiają się wraz ze startem systemu, a jednocześnie nie korzystamy z nich. Nawet działając w tle, zużywają one energię.
- Odłączajmy od komputera wszelkie urządzenia zewnętrzne w momencie, gdy z nich nie korzystamy. Warto pamiętać, ze wszelkie pendrive, czy dyski zewnętrzne podłączone do gniazd USB także zużywają prąd, a tym samym drenują baterię.
- Sporym błędem jest niewyłączanie laptopa a wprowadzanie go w „stan uśpienia”. Funkcja ta jest przydatna, gdyż pozwala zacząć pracę dokładnie od momentu, w którym ją skończyliśmy, jednak w odróżnieniu od pełnego wyłączenia (choć laptop wygląda na wyłączony) w jej trakcie ciągle pobierana jest energia na podtrzymanie plików z obrazem systemu z momentu zamknięcia. Jeśli zatem nie planujemy korzystać z laptopa przez dłużej niż godzinę, warto go całkowicie wyłączyć.
Tomasz Sławiński
KOMENTARZE (0) SKOMENTUJ ZOBACZ WSZYSTKIE