Każdy, kto choć raz w zatłoczonym mieście parkował samochód wyposażony w odpowiednie czujniki zbliżeniowe, wie jak funkcjonalne i pomocne to udogodnienie.
Działa to w ten sposób, że jeśli cofamy lub wjeżdżamy samochodem na miejsce parkingowe (lub dowolne inne miejsce, w którym nie mamy pełnej widoczności) i zbliżamy się do przeszkody (np. ściana, słup, inne auto), jesteśmy alarmowani sygnałem dźwiękowym – jest to najczęściej głośne pikanie, dzięki czemu łatwiej unikniemy kolizji i co najważniejsze nie będziemy musieli wybierać do parkowania pojazdu miejsc z dużym zapasem wolnej przestrzeni, co pozwoli szybciej znaleźć odpowiednią lokalizację. We współczesnych gęsto zatłoczonych miastach, ma to spore znaczenie. Przydaje się też wtedy, gdy nie mamy jeszcze dużego doświadczenia w manewrowaniu samochodem.
Czujniki zbliżeniowe mogą być montowane z tyłu, z przodu pojazdu oraz w obu tych miejscach jednocześnie. To, że w zakupionym przez nas aucie nie ma takiego urządzenia, wcale nie oznacza, że nie możemy skorzystać z jego dobrodziejstw – przeciwnie jest to sprzęt dostępny w przystępnych cenach a co najważniejsze łatwo go zamontować samodzielnie. W sprzedaży znajdziemy zarówno modele wymagające położenia kabli, jak i takie, które będą działać całkowicie bezprzewodowo (Wi-Fi).
Alternatywą dla czujnika zbliżeniowego, czyli sensora parkowania, jest kamera cofania. Różnica między tym mechanizmem a czujnikiem polega na tym, że tu zamiast sygnału dźwiękowego, mamy po prostu obraz z kamery widziany na ekranie zamontowanym przy desce rozdzielczej (lub chociażby na wyświetlaczu smartfona).
Kamera ulokowana w okolicach tablicy rejestracyjnej pozwala na dokładne dostrzeżenie przeszkód znajdujących się poniżej poziomu wzroku – w tym wysokich krawężników, słupków czy potencjalnie groźnych dziur w nawierzchni.
Czujnik parkowania – jak to działa?
Sensory parkowania do wykrycia przeszkód używają fal ultradźwiękowych. Działa to w ten sposób, że czujnik bez przerwy emituje odpowiednie fale, a te, jeśli odbiją się od napotkanej na drodze przeszkody, wracają do niego i na tej podstawie jest obliczana dzieląca ją z autem odległość.
Gdy dystans taki spadnie poniżej określonego minimum (np. 1-3 m), uruchamiany jest ostrzegawczy sygnał dźwiękowy. Aby kierowca był w stanie ocenić, ile miejsca zostało mu jeszcze na manewry, sygnał ten z reguły zmienia się w czasie. Jeszcze przy stosunkowo dużej, bezpiecznej odległości słyszymy pojedyncze piknięcia, a na końcu sygnał ciągły, kiedy zbliżymy się już bardzo blisko do przeszkody.
Wśród dostępnych w sklepach czujników parkowania występuje duże zróżnicowanie, jeśli chodzi o sposób montażu i łączenia z tzw. centralką.
Znajdziemy zarówno rozwiązania bezprzewodowe, które są najłatwiejsze do zamontowania w samochodzie, może to zresztą zrobić także sam kierowca, jak i takie wymagające okablowania i pracy profesjonalnego serwisu.
Te drugie są zwykle niezawodne, choć ich założenie może się okazać nieco kosztowniejsze. Wymagają też większego zakresu prac, ponieważ o ile czujniki bezprzewodowe zwykle montowane są za pomocą specjalnej metalowej taśmy samoprzylepnej, która pełni jednocześnie funkcję anteny (na przykład w kracie atrapy chłodnicy, są też czujniki w formie ramki na tablicę rejestracyjną), tak sensory wyposażone w okablowanie, które należy ułożyć tak, aby go nie było widać (i musi ono dotrzeć do kilku elementów samochodu, chociażby lamp cofania, świateł stopu czy uziemienia) zwykle do działania wymagają większej ingerencji w auto. Należy je najczęściej wwiercać w zderzak, co jest dość inwazyjne.
Zestaw czterech czujników do parkowania (przewodowy) wraz z centralką i sygnalizatorem odległości. Cena ok. 60-120 zł
Zalety i wady kamery cofania
Kamera cofania to nie tylko rozwiązanie bardziej zaawansowane technologicznie niż czujniki ultradźwiękowe, ale daje zdecydowanie lepszy – i to dosłownie – obraz sytuacji. Nie musimy się opierać jedynie na sygnałach dźwiękowych. Po prostu widzimy dokładnie, co dzieje się za naszym samochodem. Różnice znajdziemy też w cenie, która w przypadku tego typu urządzeń będzie niestety wyższa. Wynika to przede wszystkim z konieczności zastosowania kamery, która - nie ma co ukrywać – jest zwykle droższa niż sam czujnik ultradźwiękowy.
Do tego w zestawie znajdziemy ekran, na którym możemy zobaczyć obraz z zainstalowanej kamery, a to też podnosi koszty. Niemniej jednak w pełni funkcjonalne zestawy tego typu znajdziemy w sklepach już za kilkaset złotych. Biorąc pod uwagę koszt innych części i akcesoriów samochodowych, nie jest to jakąś zawrotną kwotą.
Warto przy okazji wspomnieć, że część kamer dostępnych w sklepach, które montujemy zwykle w ramce tablicy rejestracyjnej lub przy lampce ją podświetlającą, i tak są wyposażone w czujniki ultradźwiękowe i przy okazji transmisji obrazu także emitują sygnały dźwiękowe w przypadku zbliżania. Mamy więc często do czynienia z rozwiązaniem typu 2 w 1.
Największą wadą kamery jest to, że obraz z niej może być zamazany w przypadku złej pogody (np. silnej mgły) lub kiepskiego oświetlenia. Dla fal ultradźwiękowych nie ma znaczenia, czy jest ciemno, czy jasno, natomiast kamery, zwłaszcza te tańsze, są na to wyczulone i mogą sobie słabo radzić przy gorszym oświetleniu. Tymczasem sama lampka cofania może nie zapewniać odpowiedniej ilości potrzebnego światła. Problemem może być także błoto lub kurz, które zasłonią obiektyw. Kamera do sprawnego działania wymaga więc stałego, regularnego oczyszczania.
Zestaw z kamerą cofania, wideorejestratorem i czujnikami parkowania w jednym. 2x kamera Full HD, centralka, sensory + okablowanie. Cena ok. 850 zł.
Co wybrać – kamera cofania czy czujnik parkowania?
Decyzja o wyborze konkretnego urządzenia powinna zależeć od tego, jaki jest nasz styl korzystania z samochodu. Jeśli na przykład lubimy podróżować nocą, czujnik (lub urządzenie podwójne) będzie rozwiązaniem lepszym. Jeśli natomiast mamy mniejsze doświadczenie w prowadzeniu auta i manewrowaniu, kamera może się okazać lepszym zabezpieczeniem, gdyż zamiast oceniać ryzyko wyłącznie na podstawie ostrzeżeń dźwiękowych, zobaczymy dokładnie, co dzieje się w pobliżu auta.
Główną wadą czujników ultradźwiękowych jest to, że część kierowców używając ich, popada w nadmierną rutynę i za bardzo ufa ich wskazaniom. Gdy zepsuje się kamera, po prostu nie zobaczymy obrazu i będziemy wiedzieć, że cały system nie działa. Natomiast w momencie awarii czujnika możemy myśleć, że nie ma przeszkody, a jednak coś znajduje się na drodze.
Tomasz Sławiński
KOMENTARZE (0) SKOMENTUJ ZOBACZ WSZYSTKIE