Każdy ekran LCD, ale też i ekrany innych typów nie wyświetlają obrazu w sposób ciągły, jako całość, a jako niewielkie punkty na tafli ekranu. Z daleka tych punktów nie widać, wyświetlane grafiki zdają się realistyczne i zlewają się w całość. Dopiero gdy zbliżymy oko do panelu wyświetlacza, zobaczymy, że ekran składa się z tysięcy małych kropek – pikseli. Im ich zresztą więcej, tym jest bardziej wyraźny i szczegółowy. Sam piksel ekranu LCD to bezbarwny kryształ zatopiony w specjalnym środowisku (cieczy). Światło przepuszczane jest przez filtr RGB, złożony zwykle z trzech subpikseli (czerwonego, zielonego i niebieskiego), czasem w niektórych typach ekranów subpiksele są cztery (dodatkowo występuje biały). Gdy telewizor jest włączony i wyświetla obraz, kryształki są obracane za filtrem kolorów, co zmienia kąt padania światła i na ekranie daje to efekt zmiany barwy i odcieni.
Martwy piksel – co to jest?
Niestety w ekranach spotykanych w naszych domach, całkiem często występuje problem, polegający na tym, że pojedynczy piksel, lub ich większa grupa (bywa, że skupione obok siebie, czasem też w kilku różnych miejscach ekranu jednocześnie) przestają prawidłowo wyświetlać kolor. Zamiast świecącej plamki widać puste, czarne miejsce. Przyczyna jest zwykle dość prosta – zawodzi mechanizm obracania się kryształu, a tym samym przestaje on reagować na polecenia układu sterującego, stale wyświetlając – najczęściej czarną kropkę.
Jeśli kryształ zablokował się w pozycji „wygaszonej”, zamiast koloru widzimy czarny punkt. Nazywamy to właśnie „martwym pikselem”, może się on jednak zablokować także w pozycji wyświetlania jednego z kolorów, wtedy mówimy o „gorącym pikselu”. Efekt jest w zasadzie ten sam – nieruchomy punkt na ekranie.
Jeśli taki „bad pixel” będzie zlokalizowany gdzieś blisko środka ekranu, to zauważymy go od razu, gdyż będzie się rzucał w oczy i przeszkadzał w oglądaniu, jeśli na obrzeżach, to możemy go nie zauważyć nigdy. Warto mieć świadomość, że nie jest to tylko (i w zasadzie nie przede wszystkim) problem zużytego, starego sprzętu. Martwe piksele często odkrywamy zaraz po wypakowaniu i uruchomieniu świeżo zakupionego telewizora lub ekranu do komputera – jest to bowiem najczęściej wada produkcyjna, a nie powstała w wyniku zwykłej, nawet długotrwałej eksploatacji.
Z tego też powodu, gdy kupujemy nowy telewizor, warto jeszcze w sklepie – jeśli mamy taką możliwość – przyjrzeć się mu dokładnie. Jeśli na ekranie występują widoczne czarne punkty, lepiej poprosić o wymianę egzemplarza na inny.
Jak znaleźć martwy piksel na ekranie?
To z pozoru łatwe zadanie wcale nie jest takie proste do wykonania, zwłaszcza jeśli taki martwy piksel jest jeden lub ukryty gdzieś z boku ekranu. Dla przybliżenia problemu warto zauważyć, że ekran 4K o typowej rozdzielczości 3840 × 2160 pikseli, ma ponad 8 milionów tego typu punktów! To jak szukanie igły w stogu siana. Może się więc zdarzyć, że awarię ekranu odkryjemy dopiero po tygodniach użytkowania telewizora, gdy układ kolorów na ekranie będzie sprzyjający dla jej wykrycia.
Najprostszym sposobem na wykrycie martwego piksela jest wyświetlenia na ekranie białej planszy – na białym, kontrastowym tle najłatwiej będzie odszukać wyróżniające się czarne punkty w środku tafli. Metoda ta nie sprawdzi się, jeśli dysponujemy ekranem z białym subpikselem i to na nim zablokuje się jakiś pojedynczy kryształ lub ich grupa. Wówczas musimy spróbować planszy innego koloru.
W sieci możemy też znaleźć specjalne programy i strony internetowe dedykowane odnajdywaniu „bad pixeli”, należą do nich: InjuredPixel, Dead-pixel check. Aplikacji tego typu jest zresztą znacznie więcej, zarówno dla urządzeń z Androidem, jak i tych z innymi systemami operacyjnymi.
Czy martwy piksel można naprawić samodzielnie?
Często tak, ale niestety nie zawsze. Co gorsza, nieodpowiednie zastosowanie „domowej metody” może przynieść więcej szkód niż pożytku.
Podstawowym sposobem walki z martwymi pikselami jest skorzystanie z programu, który może pomóc odblokować mechanizm poruszania kryształem. Może to być, chociażby PixelHealer lub JScreenFix. Programy te działają w ten sposób, że wyświetlają plansze z szybko zmieniającymi się kolorami, co pozwala wykryć i jednocześnie pobudzić tranzystory odpowiedzialne za poruszanie się kryształów do prawidłowej pracy. Zaletą jest to, że ich działanie można zwykle ograniczyć do wybranego sektora ekranu, co sprawi, że działają bardziej precyzyjnie. Tak jak jednak wspomniałem, jeśli przesadzimy z ich używaniem, mogą wręcz uszkodzić matrycę.
Innym, najstarszym sposobem jest naciskanie palcem tego fragmentu ekranu, gdzie martwy piksel wystąpił. Może to spowodować zwolnienie blokady, która uniemożliwia obracanie się kryształu. Kluczowe jest tu jednak by nie przesadzić z użyciem siły, gdyż wgniecenie matrycy może na dobre uszkodzić znacznie większy fragment ekranu.
Najlepszą i najbezpieczniejszą metodą jest oddanie ekranu do profesjonalnego serwisu. Sposób ten polecam zwłaszcza osobom, które nie mają doświadczenia w usuwaniu tego typu awarii. Nie ma sensu też naprawianie martwych pikseli, które znajdują się gdzieś na obrzeżach ekranu – koszt będzie o wiele większy niż realny efekt.
Co o martwych pikselach mówią gwarancje?
Wydawałoby się, że kupując nowy telewizor, możemy być pewni, że wszelkie występujące na nim awarie będą od razu usuwane i to bezpłatnie. Warto czytać warunki gwarancji w tym zakresie, gdyż nie wszyscy producenci pojedynczy „bad pixel” uważają za podstawę do naprawy lub wymiany matrycy, są też tacy, którzy to gwarantują, dlatego także i ta sprawa powinna decydować o wyborze konkretnego modelu.
Jeśli chodzi o obowiązujące normy prawne, to dzielą one dostępne w sprzedaży wyświetlacze na dwie klasy. I tak według normy ISO 13406-2, monitor LCD klasy I nie może mieć żadnych niedziałających pikseli, ale już ten klasy II, może mieć aż 2 gorące lub 2 martwe piksele, a w sumie może mieć nawet do 5 uszkodzonych pikseli!
Z kolei norma ISO 9241-307 także przewiduje podział ekranów na dwie odrębne klasy. Te z klasy 0 nie powinny mieć nawet pojedynczych martwych pikseli, z kolei ekrany klasy 1 mogą mieć jeden gorący lub martwy piksel.
O tym, czy nasz sprzęt zostanie przyjęty do bezpłatnego serwisu gwarancyjnego, zawsze decydują warunki umowy i gwarancji, warto więc czytać je przed zakupem, albo jak wspomniałem wcześniej sprawdzić dokładnie sprzęt przed zabraniem ze sklepu.
Tomasz Sławiński
KOMENTARZE (0) SKOMENTUJ ZOBACZ WSZYSTKIE