Jeszcze kilka lat temu multitasking na smartfonie był raczej ciekawostką – funkcją, z której korzystali nieliczni i tylko w wyjątkowych sytuacjach. Jednak wraz z pojawieniem się coraz większych ekranów, lepszych procesorów i lepiej zoptymalizowanych systemów operacyjnych, wielozadaniowość przestała być dodatkiem, a stała się realnym sposobem pracy z urządzeniem mobilnym.
Dziś wiele zadań, które kiedyś wymagały komputera lub tabletu, możemy z powodzeniem wykonać na telefonie. Pisanie maila i jednoczesne sprawdzanie kalendarza, rozmowa wideo w oknie obok otwartego dokumentu, oglądanie filmu w ruchomym panelu podczas korzystania z komunikatora – to wszystko jest możliwe, o ile wiemy, jak sięgnąć po odpowiednie narzędzia.
Zarówno Android, jak i iOS rozwijają własne podejścia do multitaskingu. Android stawia na swobodę i elastyczność, oferując m.in. dzielony ekran, pływające okna i mini-aplikacje. iOS (a zwłaszcza iPadOS) podąża nieco inną drogą, integrując funkcje takie jak picture-in-picture, szybkie przełączanie zadań i rozbudowane widżety. Choć różnice są wyraźne, oba systemy oferują coraz więcej sposobów na to, by realnie korzystać z wielu aplikacji jednocześnie, bez potrzeby przerywania pracy.
W kolejnych częściach tego poradnika przyjrzymy się najważniejszym funkcjom wielozadaniowości na smartfonach, pokażemy, jak z nich korzystać i w jakich scenariuszach sprawdzają się najlepiej. Bo jeśli mamy w kieszeni urządzenie o mocy laptopa, warto nauczyć się z niej korzystać z pełną świadomością.
Czym jest wielozadaniowość na smartfonie i jakie są jej ograniczenia?
Wielozadaniowość, rozumiana jako możliwość korzystania z kilku aplikacji jednocześnie, od lat stanowi fundament pracy na komputerach stacjonarnych i laptopach. W świecie mobilnym pojęcie to przyjmuje nieco inną formę – przede wszystkim dlatego, że interfejs użytkownika musi zmieścić się na ekranie kilkucalowego urządzenia, a sam system operacyjny jest ściśle zarządzany pod kątem oszczędzania zasobów i energii.
W praktyce wielozadaniowość mobilna nie polega na jednoczesnym „pełnym” działaniu wszystkich aplikacji w tle, lecz raczej na ich inteligentnym przełączaniu, podziale ekranu lub wkomponowaniu części funkcji w aktywny interfejs. Mamy więc do czynienia z tzw. „kontrolowaną wielozadaniowością”, której zakres jest ściśle zależny od systemu operacyjnego, wersji urządzenia i możliwości sprzętowych.
Na przykład Android od lat umożliwia dzielenie ekranu między dwie aplikacje, a niektóre nakładki systemowe (jak Samsung One UI czy Xiaomi MIUI) oferują również pływające okna, mini-aplikacje czy bąbelki czatu. iOS, z kolei, bardziej ograniczony na iPhonie, rozwinął pełnoprawną wielozadaniowość głównie na iPadzie – z funkcjami takimi jak Slide Over, Split View czy Stage Manager. Jednak nawet na smartfonach Apple znajdziemy tryb picture-in-picture i szybkie przełączanie między aktywnymi zadaniami.
Ograniczenia, o których warto pamiętać, wynikają z trzech głównych czynników. Po pierwsze – rozmiar i proporcje ekranu. Nawet największy smartfon nie oferuje takiej przestrzeni roboczej jak tablet czy laptop, co oznacza konieczność kompromisów w czytelności i wygodzie. Po drugie – dostępna pamięć RAM. System może „uśpić” aplikację działającą w tle, jeśli uzna, że zasoby są potrzebne gdzie indziej. Po trzecie – restrykcje systemowe. iOS jest pod tym względem bardziej zamknięty niż Android, choć z każdą wersją staje się bardziej elastyczny.
Zrozumienie tych ograniczeń to pierwszy krok do świadomego korzystania z wielozadaniowości. W dalszej części artykułu pokażemy, jak wykorzystać dostępne funkcje w praktyce – niezależnie od tego, czy korzystamy z Androida czy iOS.
Podzielony ekran – jak korzystać z dwóch aplikacji jednocześnie
W erze coraz większych ekranów funkcja podziału przestrzeni roboczej między dwie aplikacje przestała być domeną tabletów. Dzięki split screen możemy dziś korzystać z dwóch aplikacji równolegle, bez potrzeby przełączania się między nimi. To rozwiązanie szczególnie przydatne podczas pracy, nauki czy organizowania codziennych zadań – choć jego możliwości różnią się w zależności od systemu operacyjnego.
Funkcja dzielonego ekranu pozwala robić dwie rzeczy w tym samym czasie - tu przeglądarka internetowa i jednoczesne pisanie wiadomości. Linię podziału można przesuwać. Grafika HotGear
Na Androidzie
Android już od wersji 7.0 obsługuje natywny tryb podzielonego ekranu. W większości telefonów wystarczy otworzyć ostatnio używane aplikacje, a następnie przytrzymać ikonę jednej z nich i wybrać opcję „Otwórz w widoku podzielonego ekranu” lub podobną. Po wybraniu drugiej aplikacji ekran zostanie przecięty na pół – horyzontalnie lub wertykalnie, w zależności od orientacji urządzenia i nakładki systemowej.
Warto zaznaczyć, że nie wszystkie aplikacje wspierają ten tryb – część z nich (np. gry, niektóre aplikacje bankowe czy starsze programy) może się automatycznie zamykać lub wyświetlać komunikat o braku kompatybilności. Niemniej w praktyce większość popularnych aplikacji – takich jak przeglądarka, komunikatory, mapy, notatniki czy kalendarz – działa w trybie split screen bez problemów.
Korzystając z tej funkcji, możemy np. oglądać film na YouTube w górnej części ekranu i równocześnie odpowiadać na wiadomości w komunikatorze poniżej. Możemy też planować trasę w Mapach Google, mając równocześnie otwarty notatnik z listą miejsc do odwiedzenia. Przesuwając środkową belkę dzielącą ekran, regulujemy proporcje – zwiększając miejsce dla aplikacji, która w danym momencie wymaga większej uwagi.
W wielu nakładkach systemowych, jak One UI od Samsunga, dostępne są również opcje zapisania układu podzielonego ekranu jako skrótu lub zestawu aplikacji otwieranych razem. To ogromna oszczędność czasu dla tych, którzy regularnie korzystają z tego samego zestawu narzędzi.
Na iOS (iPhone vs iPad)
W przypadku iPhone’a sytuacja wygląda nieco inaczej. Apple nie oferuje natywnego split screen na swoich telefonach – funkcja ta została zarezerwowana dla iPadOS. Na iPhonie możemy co najwyżej korzystać z szybkiego przełączania aplikacji, interaktywnych powiadomień oraz trybu picture-in-picture (dla wideo), ale klasycznego dzielenia ekranu nie znajdziemy.
Na iPadzie natomiast split screen działa bardzo sprawnie. Wystarczy przeciągnąć drugą aplikację z docka na ekran i umieścić ją po lewej lub prawej stronie. System pozwala również regulować proporcje między aplikacjami i płynnie przełączać się między różnymi zestawami otwartych narzędzi. To rozwiązanie, które sprawia, że iPad realnie zastępuje laptopa w wielu zadaniach – i właśnie tam Apple rozwija wielozadaniowość najbardziej dynamicznie.
Tryb picture-in-picture (PiP) – wideo w ruchomym oknie
Jedną z najbardziej praktycznych form wielozadaniowości na smartfonach jest tryb picture-in-picture, czyli możliwość zminimalizowania okna z wideo, rozmową wideo lub inną aktywnością wizualną do niewielkiego panelu, który pozostaje widoczny na ekranie, gdy równocześnie korzystamy z innej aplikacji. To funkcja, która szczególnie dobrze sprawdza się w sytuacjach, gdy nie chcemy przerywać oglądania, ale musimy jednocześnie coś sprawdzić, zanotować lub napisać.
Pływające okienko pozwalające np. na oglądanie filmu podczas innych czynności na ekranie. Grafika HotGear
Na Androidzie
Tryb PiP działa na Androidzie od wersji 8.0 (Oreo) i jest obsługiwany przez wiele popularnych aplikacji – takich jak YouTube, Netflix, VLC, Mapy Google, Chrome, a także niektóre komunikatory z funkcją rozmów wideo. W praktyce, gdy zamykamy aplikację odtwarzającą film (np. wychodząc do ekranu głównego lub otwierając inną aplikację), w prawym dolnym rogu pojawia się małe, ruchome okienko z wideo. Możemy je przesuwać, chwilowo ukryć lub przywrócić do pełnego ekranu.
Aby funkcja działała, musi być włączona w ustawieniach systemowych – najczęściej w sekcji Aplikacje → Dostęp specjalny → Obraz w obrazie (lub Picture-in-picture). Tam możemy określić, które aplikacje mają do niej dostęp.
Warto też wiedzieć, że YouTube w trybie PiP działa pełnoprawnie tylko dla użytkowników z wykupionym kontem Premium. W innych przypadkach okienko może nie pojawiać się, mimo że system wspiera tę funkcję.
Na iOS
W systemie iOS tryb picture-in-picture pojawił się oficjalnie od wersji 14 i od razu stał się jedną z częściej używanych funkcji multitaskingu – zwłaszcza na iPhonie. Działa on podobnie jak na Androidzie: po zminimalizowaniu aplikacji odtwarzającej film, małe okienko z wideo zostaje „przypięte” do rogu ekranu. Można je przesunąć w inne miejsce, tymczasowo ukryć (przeciągając na bok) lub kliknąć, by wrócić do aplikacji pełnoekranowej.
Domyślnie tryb PiP obsługują aplikacje systemowe (np. Apple TV, Safari, FaceTime), a także niektóre aplikacje firm trzecich – o ile zostały do tego dostosowane. W Safari możemy np. obejrzeć dowolne wideo na stronie internetowej i „oderwać” je od przeglądarki, by działało niezależnie. W przypadku YouTube’a również tutaj potrzebne jest konto Premium, by aktywować pełną obsługę PiP.
Tryb picture-in-picture to przykład prostego, a bardzo efektywnego rozwiązania, które realnie zwiększa produktywność i wygodę. Niezależnie od tego, czy oglądamy film, rozmawiamy przez wideo, czy śledzimy nawigację, a jednocześnie chcemy korzystać z innych funkcji telefonu – PiP pozwala to wszystko połączyć bez konieczności przerywania jednej czynności na rzecz drugiej.
W następnym punkcie przyjrzymy się funkcjom pływających okienek i mini-aplikacji – czyli bardziej zaawansowanym narzędziom multitaskingu, z których możemy korzystać szczególnie intensywnie w środowisku Androida.
Pływające okna, mini-aplikacje i „bąbelki” czatu
O ile split screen i picture-in-picture pozwalają działać w dwóch przestrzeniach naraz, to pływające okna i tzw. „mini-aplikacje” dają jeszcze większą elastyczność. Ich największą zaletą jest to, że możemy umieszczać je w dowolnym miejscu na ekranie i szybko reagować na zdarzenia bez potrzeby pełnego przełączania się między aplikacjami. To rozwiązanie szczególnie przydatne podczas pracy z dokumentami, planowania, komunikacji lub obsługi wielu źródeł informacji jednocześnie.
Na Androidzie
Android, a zwłaszcza jego rozbudowane nakładki – jak Samsung One UI, MIUI (Xiaomi) czy ColorOS (Oppo) – od dawna oferują obsługę pop-up view, czyli aplikacji uruchamianych w osobnym, ruchomym oknie. Po przytrzymaniu ikony aplikacji lub otwarciu jej z poziomu menu ostatnich programów, możemy uruchomić ją w mniejszym, przezroczystym panelu przypominającym klasyczne okna znane z komputerów. Takie okienko możemy dowolnie skalować, przesuwać i przypinać – np. z kalkulatorem, galerią lub komunikatorem w tle.
Systemy te wspierają także tzw. mini-aplikacje – uproszczone wersje programów, które można uruchamiać bezpośrednio nad głównym interfejsem. Przykład? Przeglądamy arkusz kalkulacyjny i w razie potrzeby „nad nim” otwieramy mini-okno z notatnikiem lub kalendarzem. Nic się nie zamyka, nic nie przerywa – aplikacje współdzielą ekran i działają równolegle.
Kolejnym rozwiązaniem są „bąbelki” czatu – znane głównie z Messengera, ale wspierane też przez Telegram, Signal i inne komunikatory. Dzięki nim możemy prowadzić rozmowę z kilkoma osobami równocześnie, bez potrzeby otwierania całej aplikacji – każde powiadomienie pojawia się w formie aktywnej ikonki, którą rozwijamy tylko wtedy, gdy chcemy odpowiedzieć.
W niektórych systemach (np. One UI) istnieje również możliwość tworzenia „par aplikacji”, czyli zapamiętanych kombinacji dwóch aplikacji, które otwierają się razem – np. Chrome i YouTube, Notatki i Kalendarz. To funkcja, która może znacznie przyspieszyć pracę w powtarzalnych zadaniach.
Na iOS
W przypadku iOS, klasyczne pływające okna wciąż nie są dostępne na iPhonie. System stawia raczej na szybkość przełączania się między aplikacjami, interaktywne powiadomienia oraz funkcje typu picture-in-picture. Apple ogranicza możliwość nakładania aplikacji na siebie na iPhonie, tłumacząc to potrzebą zachowania przejrzystości i stabilności interfejsu.
Na iPadOS sytuacja wygląda zupełnie inaczej – tam znajdziemy zarówno Slide Over, jak i Stage Manager, czyli funkcje pozwalające na korzystanie z wielu okien aplikacji równocześnie, ich nakładanie, grupowanie i przełączanie. W ten sposób iPad realnie przypomina środowisko pracy zbliżone do komputerowego pulpitu. Dla użytkowników iPhone’a dostępna jest natomiast funkcja „quick reply” w powiadomieniach, która umożliwia odpowiadanie na wiadomości bez wychodzenia z aktualnej aplikacji – to uproszczona forma multitaskingu, ale w wielu sytuacjach wystarczająco skuteczna.
Widżety i skróty
Nie każda forma wielozadaniowości wymaga dzielenia ekranu czy pracy w kilku aktywnych oknach. Czasem równie skuteczne – a przy tym mniej inwazyjne – okazują się rozwiązania pasywne, które pozwalają szybko podglądać, uruchamiać lub wykonywać określone czynności bez konieczności otwierania aplikacji. Tak właśnie działają widżety i skróty – proste, ale niedoceniane narzędzia ułatwiające równoległe zarządzanie wieloma zadaniami.
Widżety to małe interfejsy umieszczane bezpośrednio na ekranie głównym, które mogą wyświetlać dane w czasie rzeczywistym lub umożliwiać szybkie działanie. Na Androidzie ich konfiguracja jest wyjątkowo elastyczna – możemy umieścić widżet kalendarza, prognozy pogody, skrzynki odbiorczej, notatek, stoperów, checklisty czy sterowania muzyką. Co ważne, nie musimy wchodzić do aplikacji, by zobaczyć zawartość czy wykonać prostą akcję – wszystko dostępne jest z poziomu pulpitu.
Na iOS widżety długo były ograniczone do panelu „Dzisiaj”, ale od wersji 14 można je dodawać bezpośrednio na ekranie głównym, co zbliżyło iPhone’a do Androida pod względem funkcjonalności. Apple postawił przy tym na bardziej estetyczne i informacyjne podejście – widżety są zintegrowane z systemem i pozwalają m.in. przeglądać zdjęcia, śledzić aktywność, zarządzać zadaniami czy kontrolować inteligentny dom. Nowością są też widżety interaktywne, w których możemy np. odznaczać wykonane zadania bezpośrednio z ekranu głównego.
Skróty natomiast to akcje, które możemy przypisać do konkretnego miejsca lub gestu. W Androidzie świetnie sprawdzają się tu automatyzacje systemowe, np. przez aplikacje Tasker, IFTTT czy wbudowane w system Samsung „Routiney”. Możemy zaprogramować, że po podłączeniu słuchawek włączy się konkretna aplikacja, po dotknięciu tagu NFC uruchomi się tryb jazdy, a w określonych godzinach ekran zostanie przyciemniony i wyciszony. W ten sposób część zadań wykonuje się sama, w tle, bez naszej bezpośredniej interakcji.
Na iOS mamy z kolei aplikację Skróty, która pozwala tworzyć sekwencje działań uruchamiane jednym kliknięciem – np. „Przygotuj się do snu” może oznaczać: włącz tryb skupienia, ustaw budzik, wyłącz Wi-Fi i odtwórz kojącą muzykę. Skróty można uruchamiać z pulpitu, Siri, Apple Watcha lub przez automatyzacje kontekstowe.
Dzięki widżetom i skrótom tworzymy na ekranie coś w rodzaju panelu sterowania – miejsce, z którego szybko uruchamiamy lub kontrolujemy najważniejsze funkcje bez zbędnych przełączeń. To forma wielozadaniowości, która działa nie przez podział uwagi, lecz przez ograniczenie konieczności wykonywania powtarzalnych czynności.
Gdzie wykorzystać te możliwości?
W teorii wielozadaniowość brzmi atrakcyjnie, ale to dopiero w konkretnych sytuacjach zaczynamy rozumieć jej prawdziwą wartość. Gdy zamiast ciągłego przełączania się między aplikacjami działamy sprawniej, szybciej i bez zbędnego rozproszenia. Poniżej przedstawiamy kilka sytuacji, w których funkcje opisane wcześniej pozwalają zamienić smartfon w znacznie bardziej funkcjonalne narzędzie pracy i codziennego zarządzania.
Podczas pracy zdalnej – zwłaszcza w ruchu – split screen pozwala prowadzić rozmowę wideo w jednej połowie ekranu, a w drugiej mieć otwarty dokument, notatnik albo kalendarz. To rozwiązanie, które znakomicie sprawdza się również w nauce: ucząc się do egzaminu, możemy mieć w jednej części ekran e-booka, a w drugiej aplikację do fiszek lub tłumacza.
Jeśli prowadzimy rozmowy z klientami lub zespołem, bąbelki czatu i mini-okna sprawdzają się lepiej niż ciągłe przeskakiwanie między komunikatorem a dokumentami czy CRM-em. Możemy odpowiadać na wiadomości bez opuszczania aktywnej aplikacji, a jednocześnie prowadzić inne działania.
Picture-in-picture z kolei okazuje się bezcenne, gdy chcemy słuchać prezentacji lub webinaru i jednocześnie robić notatki, przeszukiwać internet lub wprowadzać dane do arkusza kalkulacyjnego. Zamiast trzymać otwarte wideo w jednej aplikacji i co chwilę ją przerywać, mamy pełną kontrolę nad tym, co dzieje się na ekranie.
W codziennych zastosowaniach wielozadaniowość ułatwia korzystanie z GPS i odtwarzacza muzyki podczas jazdy, zarządzanie domem smart home w trakcie gotowania czy pisanie wiadomości i przeglądanie galerii zdjęć jednocześnie. Nawet prosty widżet z listą zadań i skrót do skanera dokumentów mogą oszczędzić kilka cennych minut dziennie.
Dzięki odpowiedniemu rozmieszczeniu widżetów i zdefiniowanym skrótom, jesteśmy w stanie stworzyć własny ekosystem działań – zestaw nawyków zautomatyzowanych i usprawnionych. To nie tylko przyjemność użytkowania, ale też realna poprawa efektywności, szczególnie gdy korzystamy ze smartfona jako głównego narzędzia pracy, nauki czy organizacji zadań.
Podsumowanie
Wielozadaniowość mobilna przestała być ciekawostką – stała się jednym z filarów nowoczesnego korzystania ze smartfona. W miarę jak ekrany rosną, a systemy operacyjne stają się coraz bardziej elastyczne, zyskujemy narzędzia, które pozwalają realnie pracować, planować i działać efektywnie – bez konieczności sięgania po laptopa czy tablet.
Android oferuje w tym zakresie szeroki wachlarz możliwości – od klasycznego split screenu, przez pływające okna i picture-in-picture, aż po rozbudowane widżety i skróty automatyzujące codzienne działania. iOS, choć bardziej konserwatywny na iPhonie, nadrabia możliwościami iPada, gdzie wielozadaniowość osiąga niemal desktopowy poziom, szczególnie dzięki funkcjom Slide Over i Stage Manager.
Dzięki tym rozwiązaniom możemy dostosować telefon do własnego rytmu pracy i stylu życia. Nie chodzi tylko o robienie kilku rzeczy naraz, ale o robienie ich mądrzej – z mniejszym wysiłkiem i większą kontrolą. W czasach, gdy coraz więcej dzieje się na ekranie naszego smartfona, warto zadbać o to, by był on nie tylko szybki i nowoczesny, ale też efektywnie zorganizowany.
Tomasz Sławiński
KOMENTARZE (0) SKOMENTUJ ZOBACZ WSZYSTKIE