2. Wielkość (przekątna) i rozdzielczość ekranu
Większość z nas marzy zapewne o jak największym wyświetlaczu, i cóż - nie ma się czemu dziwić. Prawdziwy efekt kina domowego zapewniają najlepiej telewizory o dużych przekątnych (powyżej 50 cali), jednak warto mieć na uwadze, że tak naprawdę powinno to zależeć od odległości z jakiej będziemy mogli lub chcieli go oglądać. I tak przy telewizorach 45" minimalna odległość kanapy od ekranu powinna wynosić 1,7m, przy 55" już 2,1m a przy 65" aż 2,5m (odległości maksymalne są ok. 2x wieksze). Wynika z tego, że jeśli mamy np. zbyt małe mieszkanie a zakupimy przesadnie wielki telewizor, wrażenia nie będą najlepsze (ból szyi gratis), podobnie będzie jeśli nasza kanapa znajdzie się za daleko od telewizora, a zaopatrzymy się w panel o małej przekątnej - wówczas za wiele na nim nie dostrzeżemy.
Co do rozdzielczości ekranów, tu wiele zależy od tego co i jak będziemy oglądać. Na rynku w tym momencie dominują dwa warianty: Full HD i 4K (czyli Ultra HD). Generalnie przy mniejszych rozdzielczościach ekranów, poniżej 40 cali nie warto inwestować w ekrany 4K, gdyż i tak nie dostrzeżemy zbyt wielkiej różnicy w jakości obrazu. Dopiero przy wyższych rozdzielczościach zaczyna to mieć znaczenie.
Full HD czyli 1920x1080 (1080p) pikseli zapewnia doskonałą jakość i jest w tym momencie właściwie podstawowym rozwiązaniem. To dobra opcja jeśli masz zamiar oglądać wyłącznie TV z kablówki lub naziemnej telewizji cyfrowej. Większość kablówek nadaje programy szumnie nazywane "HD" w rozdzielczości zaledwie 720p lub 1080i (czyli takie trochę udawane, niepełne 1080p). Oznacza to, że nawet mając telewizor w wyższej rozdzielczości nie będziesz mógł się cieszyć pełnią szczegółów oferowanych przez jego możliwości techniczne. Oczywiście najlepsze telewizory o wyższych rozdzielczościach mają funkcje wzbogacania obrazu niższej jakości, ale pojawia się pytanie, czy warto dopłacać.
4K UHD to rozdzielczość 3840x2160 (2160p) pikseli. To standard do którego zdają się zmierzać obecnie wszyscy producenci telewizorów. Zapewnia tak duże upakowanie pikseli na ekranie, że z pewnej odległości obraz wygląda na zupełnie ciągły i co najważniejsze bardzo bogaty w szczegóły niedostępne w niższych rozdzielczościach. Są jednak dwa warunki - by te szczegóły dostrzec, ekran powinien być odpowiednio duży (co najmniej 40 cali, a najlepiej 60-70"), poza tym treść którą będziemy na nim wyświetlać musi być przygotowana w formacie 4K. W tym momencie nieliczne materiały w realnym UHD dostarcza jedynie kilka sieci TV cyfrowej oraz popularne sieci streamingowe, np. Netflix, gdzie wybrane programy są dostępne właśnie w pełnym 4K. Sporo tego typu treści jest też na YouTube. Warto pamiętać, że do ich odbioru wymagany będzie nie tylko odpowiedni telewizor, ale i bardzo szybkie łącze internetowe. Większość telewizorów UHD ma jednak tę zaletę (dzięki przeróżnym funkcjom i wzbogacaczom sprzętowo-programowym), że świetnie będą wyświetlać także obrazy w niższej rozdzielczości (choć oczywiście nie z taką głębią jak te w prawdziwym 4K).
8K, czyli 7680×4320 (4320p) to pieśń przyszłości i potencjalny następca formatu 4K. Choć na rynku są dostępne już pierwsze telewizory z takimi rozdzielczościami, to trzeba je obecnie traktować jako bardziej ciekawostkę i produkty "studyjne" niż pełnowartościowy sprzęt. Nie dlatego, że czegoś im brakuje, ale dlatego, że na rynku praktycznie nie są dostępne żadne materiały w rozdzielczości 8K. Poza paroma filmikami pokazowymi, czy produkcjami japońskiej telewizji właściwie nie byłoby co na nich odtwarzać. Oczywiście są też ekstremalnie drogie. Np. jedyny telewizor 8K z oferty Samsunga dostępny w Polsce (QLED 8K Q900R), w wersji 65" kosztuje ok. 20 tys. złotych, jego większa 75" wersja to już wydatek rzędu 30 tys.
KOMENTARZE (394) SKOMENTUJ ZOBACZ WSZYSTKIE