Na czym polegała wada nowego mechanizmu motylkowego, który w teorii był bardziej zaawansowany technicznie i miał zapewnić znacznie większy komfort korzystania z klawiatury? Mechanizm ten okazał się niestety bardzo podatny na przenikanie do niego fizycznych zanieczyszczeń, co prowadzi do tego, że nawet niewielka drobina pyłu czy paproch zacina lub nawet blokuje na stałe działanie klawiszy.
Apple świadome problemu, próbowało się go pozbyć już wcześniej - tworząc chciażby dwie kolejne generacje sprzętu, ale nie dało to właściwie żadnego rezultatu - użytkownicy MacBooków w dalszym ciągu skarżyli się na problemy z płynną pracą przycisków.
Ostatnio jednak Ming-Chi Kuo, analityk związany z firmą Apple, stwierdził, że Cupertino w końcu ma zamiar odejść od tego fatalnego rozwiązania.
Co na miejsce "motylka"? Prawdopodobnie znana i sprawdzona w poprzednich generacjach sprzętu klawiatura nożycowa. Producent miał już zresztą rzekomo powiadomić inwestorów, że planuje zmianę mechanizmu.
Na razie nie wiadomo jednak, kiedy ostatecznie dojdzie do zmian. Wiele wskazuje na to, że jeszcze w tym roku, prawdopodobnie wraz z premierą nowego MacBooka Air. W następnej kolejności także MacBooki Pro dostaną nowe klawiatury, które mają zresztą zaoferować większy skok przycisków.
Tomasz Sławiński
KOMENTARZE (0) SKOMENTUJ ZOBACZ WSZYSTKIE