Sprawa wyszła na jaw niejako na marginesie niedawnych zamieszek w RPA, w czasie których ogołocono dziesiątki sklepów zwłaszcza tych z drogą elektroniką. Firma w wystosowanym właśnie komunikacie przyznała, iż jej telewizory mają programowego „backdoora”, który pozwala na ich zdalne zablokowanie, i że będzie tak czynić właśnie w tym przypadku, o ile któryś z tych telewizorów zostanie podłączony do sieci, zostanie natychmiast unieruchomiony. Odblokować go będzie można wyłącznie po przedstawieniu dowodu zakupu.
Dobra i zła wiadomość
Dobra wiadomość jest taka, że każdy złodziej od tej pory dwa razy zastanowi się nad tym, czy kraść sprzęt Samsunga, skoro wkrótce potem może się on stać zupełnie bezużyteczny. Istotnie może to mieć spore znaczenie dla klientów.
Jest jednak i druga strona medalu. Jeśli takie telewizory można blokować przez sieć internetową, możemy być niemal pewni, że cyberprzestępcy natychmiast będą podejmowali próby złamania tego systemu i zechcą włamać się do niego tak, by blokować urządzenia niewinnych użytkowników w celu – chociażby wyłudzenia okupu za poźniejsze odblokowanie.
Funkcja blokady zdalnej od lat działa z powodzeniem w przypadku smartfonów. Tam jednak użytkownicy o niej wiedzą, a mogą ją nawet samodzielnie aktywować. Tu jednak jest inaczej co wzbudziło zresztą już pewne kontrowersje.
Część komentatorów zwraca bowiem uwagę na fakt iż firma ukrywała dotychczas to, iż ma taką technologiczną możliwość. Pojawia się pytanie, czy będzie z niej korzystać na jasnych i równych zasadach, oraz w jakich jeszcze przypadkach gigant da sobie prawo do ewentualnego założenia blokady. Trudno też w takiej sytuacji nie zapytać też, jakie jeszcze "ukryte" funkcje posiada sprzęt elektroniczny, który kupujemy w sklepach...
Źródło: Samsung / GizmoChina
KOMENTARZE (8) SKOMENTUJ ZOBACZ WSZYSTKIE