Projekt ustawy o ochronie ludności oraz stanie klęski żywiołowej, który trafił właśnie do międzyresortowych konsultacji zakłada zmuszenie autoryzowanych sprzedawców nowych smartfonów, by na wszystkich urządzeniach, które można będzie zakupić w ich sklepach, były preinstalowane aplikacje Regionalnego Systemu Ostrzegania (RSO) oraz Alarm 112. Aplikacje te, stworzone przez MSWiA są już dziś dostępne bezpłatnie dla wszystkich chętnych w sklepach Google Play oraz AppStore, jednak na razie ich instalacja jest dobrowolna. To miałoby się wkrótce zmienić.
Aplikacje poinformują o zagrożeniach
Jeśli chodzi o funkcjonalności aplikacji, RSO informuje użytkownika o zagrożeniach związanych ze zmianami pogody i zjawiskami przyrodniczymi (w tym chociażby zagrożeniach wynikających ze zbliżających się nawałnic, czy też powodzi), pojawiają się tam też ostrzeżenia związane z sytuacją na drogach. Z kolei Alarm 112 ma pozwolić na szybsze informowanie odpowiednich służb o napotkanych problemach (możliwe jest ich szybkie zgłaszanie).
Niestety na ten moment nie do końca wiadomo jakie treści mogłyby być w przyszłości przesyłane końcowym użytkownikom, ich katalogu nie ma bowiem w przygotowanej propozycji przepisów. Z tego co ustaliła prasa, wynika też, iż nie skonsultowano ich także z operatorami sieci – przygotowują oni dopiero swoje stanowiska, choć przyznają, że preinstalacja aplikacji jest technicznie możliwa.
Aplikacje RSO i Alarm 112 są dostępne już teraz, ale mało popularne
W tej chwili popularność obu rządowych aplikacji jest dość niewielka. Pierwszą ściągnęło ok. 100 tys. użytkowników smartfonów z androidem, drugą jeszcze mniej, bowiem tylko nieco ponad 10 tys.
Wygląda więc na to, iż nowe regulacje mają wymusić zwiększenie ich zasięgu. Zdania ekspertów i użytkowników są w materii sensowności takiego działania rządu dość mocno podzielone. W sieci pojawiły się głosy, według których jest to nadmierna ingerencja w prywatność użytkowników, a także wkraczanie w kompetencje producentów smartfonów. W komentarzach w sieci widać, że panuje dość duża nieufność wobec tego typu „przymusowych” rozwiązań.
Przedstawiciele rządu bronią się, że konieczność instalacji podobnej aplikacji na wszystkich nowych smartfonach ma wynikać z regulacji unijnych, a owe programy każdy będzie mógł samodzielnie odinstalować, jeśli nie zechce z nich korzystać.
Źródło: Gazeta Prawna
KOMENTARZE (0) SKOMENTUJ ZOBACZ WSZYSTKIE