Nowa polityka prywatności szczegółowo określa sposoby, w jakie zdobywająca masową popularność aplikacja TikTok będzie teraz analizować treści publikowane przez swoich użytkowników.
TikTok będzie gromadzić skany twarzy a nawet próbki głosu
W nowym regulaminie znalazł się między innymi akapit o tym, że TikTok „może zbierać informacje o obrazach i dźwiękach, które są częścią treści użytkownika, takie jak identyfikacja pojawiających się obiektów i scenerii, istnienie i położenie na obrazie cech i atrybutów twarzy i ciała, charakter dźwięku, oraz treść słów wypowiadanych w przez użytkownika”.
Te informacje będą zbierane „aby włączyć specjalne efekty wideo, moderację treści, klasyfikację demograficzną, rekomendacje dotyczące treści i reklam oraz inne operacje, które nie umożliwiają identyfikacji osób”.
Odświeżona polityka prywatności wyraźnie mówi, że aplikacja może teraz zbierać dane biometryczne – czyli pomiar cech fizycznych, w tym wspomnianych wcześniej „skanów twarzy i głosu”. Zmieniony regulamin mówi także, że TikTok od teraz będzie prosić użytkowników o zgodę przed zebraniem tych informacji, ale tylko wtedy, gdy jest to wymagane przez prawo.
Jest zatem bardzo prawdopodobne, że obecne zmiany w polityce prywatności TikToka są odpowiedzią na niedawny pozew zbiorowy przeciwko tej firmie, po którym zgodziła się ona zapłacić 92 miliony dolarów użytkownikom zarzucającym różne naruszenia prywatności. Tym samym może to świadczyć o tym, że wcześniej wydawca popularnej aplikacji także korzystał z wrażliwych danych ale bez informowania o tym korzystających z niej osób.
Zmiany regulaminu na razie dotyczą USA
Coraz liczniejsi użytkownicy TikTok z Europy (w tym z Polski) na razie nie otrzymają informacji o zmianach w regulaminie – te w tej chwili są ograniczone są do terytorium USA. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można jednak oczekiwać, iż jest to kwestia niedługiego czasu. Warto zwrócić uwagę na fakt iż TikTok nie przesadzał z nagłaśnianiem zmian, które wprowadza mimo ich ogromnej wagi. Tym samym możemy się spodziewać ich równie „cichego” wprowadzenia u nas. Z tego powodu warto sprawdzać co jakiś czas, czy już się tak nie stało, zwłaszcza, że udostępnimy gigantowi cały zbiór bardzo wrażliwych informacji.
Źródło: The Crunch
KOMENTARZE (0) SKOMENTUJ ZOBACZ WSZYSTKIE