Elektronika zupełnie bez kabli
Wyobrażasz sobie telewizor lub inny domowy sprzęt funkcjonujący zupełnie bez plątaniny kabli, ba, nawet bez grubego i trudnego do ukrycia przewodu zasilającego? Okazuje się, że to już praktycznie możliwe, a podobne urządzenia pojawią się w sprzedaży za już całkiem niedługi czas.
Południowokoreański gigant elektroniczny Samsung złożył właśnie w Światowej Organizacji Własności Intelektualnej interesujący patent, który przewiduje produkcję telewizora całkowicie pozbawionego kabli, w tym tego najważniejszego - zasilającego urządzenie prądem z gniazdka.
Koniec uzależnienia od układu gniazdek elektrycznych w domu
Wszystko to wygląda na prawdziwy przełom. Dziś obecność i rozmieszczenie gniazdek elektrycznych wyznacza praktycznie układ i położenie wszystkich urządzeń korzystających z prądu w całym domu, gdyż najczęściej mamy do wyboru albo budowę kosztownych, gdyż ukrytych w ścianach instalacji elektrycznych z przyłączeniami pod konkretne urządzenia, albo użycie nieestetycznych kabli i przedłużaczy, które z czasem będą zbierać kurz w kątach całego mieszkania, a których zazwyczaj nie chcemy widzieć, bo samą swoją obecnością "zanieczyszczają" wnętrze. Tymczasem rozwiązanie Samsunga odsyła wszelkie kable zasilające do lamusa. Do prądu podłączony będzie jedynie transmiter, natomiast ekran będzie mógł się znajdować w innym, dowolnym miejscu.
Nowa technologia ładowania przez powietrze
Ekran wraz z wbudowanymi w niego wysokiej jakości głośnikami stereo - ma czerpać energię ze specjalnej płyty, tzw. transmitera ładującego go na podobnej zasadzie jak dzisiejsze ładowarki indukcyjne ładują smartfony, jednak z ważną różnicą - nie będzie to tradycyjne ładowanie zbliżeniowe, gdzie wymagany jest kontakt powierzchniowy, w tym przypadku telewizor nie będzie musiał dotykać ładowarki. Zasilanie baterii będzie się odbywać przez powietrze.
Podobne ładowarki bezprzewodowe produkowane są już obecnie, jednak gama urządzeń je wykorzystująca jest dość uboga. Poza tym ładowanie "przez powietrze" miało dotychczas kilka poważnych wad - by było efektywne, odległość, jaka dzieliła powierzchnię ładującą od samego urządzenia, nie mogła przekraczać kilku, góra kilkunastu centymetrów, co z całej tej technologii czyniło jedynie drogi gadżet.
Sam patent Samsunga nie mówi, czy w przypadku jego urządzenia usprawniono już proces ładowania, ale można z dużą dozą pewności założyć, że przynajmniej trochę go poprawiono i odległość płyty ładującej od ekranu będzie mogła być na dyle duża, by chwytliwe hasło "sprzęt bez kabli" rzeczywiście było spełnione.
Przyszłość należy do urządzeń bezprzewodowych
Tego typu technologie ładowania bezprzewodowego to bez wątpienia przyszłość nie tylko dla domowych urządzeń elektronicznych, ale dla wielu innych rzeczy, choćby w motoryzacji. Przede wszystkim wtedy, gdy upowszechnią się auta napędzane silnikami elektrycznymi. Być może będzie tak, że taki typ ładowania umożliwi wręcz wzrost popularności "elektryków". Wbudowane w jezdnie panele ładujące umożliwią zaopatrywanie takich samochodów w prąd w czasie jazdy, a nie podczas wielogodzinnych sesji ładowania baterii w punktach stacjonarnych, co uczyni z aut elektrycznych prawdziwą alternatywę dla dominujących dziś pojazdów spalinowych. Gdyby udało się uzyskać wysoką wydajność takich paneli ładujących, z pewnością można by mówić o kolejnej odsłonie rewolucji technologicznej. Czy tak się stanie, przekonamy się wkrótce.
Tomasz Sławiński
KOMENTARZE (1) SKOMENTUJ ZOBACZ WSZYSTKIE
Marta Drozd